„Zatrzymałem się w hotelu, który został uznany za najlepszy w Anglii i byłem zszokowany jego liczbą gwiazdek”

Oczekiwania są wysokie, gdy przybywasz do hotelu , który został uznany za najlepszy w Anglii.
Na początku tego roku Mallory Court Country House Hotel and Spa został ogłoszony najlepszym dużym hotelem przez jury VisitEngland, które zakochało się w dworku w Warwickshire.
Eksperci obsypywali Mallory Court pochwałami, opisując je jako „spokojną bazę wypadową” położoną na 10 akrach zadbanego ogrodu, wyposażonego we wszystkie nowoczesne udogodnienia i luksusowe wykończenia, jakich tylko można zapragnąć.
Co więcej, hotel został niedawno opisany jako prawdziwa okazja, a jeden z recenzentów zauważył, że cena pokoju za noc jest o połowę niższa niż w podobnym domu na wsi. A zatem, wiele do zaoferowania.
Masz historię podróżniczą, którą powinniśmy omówić? Daj nam znać! Napisz na adres [email protected]


Wędrowaliśmy po ogrodach, a dyrektor generalny Josefine Blomqvist opowiedziała nam, że Mallory Court pracuje nad tym, aby stać się bardziej zrównoważoną firmą, uprawiając własne produkty — a pszczoły, które brzęczą w ogrodzie, są częścią tych wysiłków.
Po przygotowaniu się do kolacji udaliśmy się do pięknego ogrodu i wypiliśmy kieliszek szampana, podziwiając zapierające dech w piersiach widoki. Czułam się, jakbym wkroczyła prosto do Bridgertonów , udając, że jestem damą dworu. Po wypiciu oliwek i solonej fasoli, zostaliśmy zaprowadzeni do jadalni.
Mój partner i ja wybraliśmy menu degustacyjne przygotowane przez Stu Deeleya, zwycięzcę MasterChefa . Od dawna nie jadłem menu degustacyjnego, więc było to ekscytujące doświadczenie kulinarne. Dodatkowo, sommelier dołożył wszelkich starań, aby znaleźć idealną butelkę wina, którą moglibyśmy się podzielić podczas posiłku. Wybraliśmy Chinon Blanc Les Bondonnières Couly-Dutheil 2023, które idealnie pasowało do każdego dania. Było rześkie, ale nie za słodkie – zdecydowanie kupiłbym butelkę, żeby delektować się nim w domu.
Zaczęliśmy od przystawek i amuse-bouche, z których jeden był najbardziej rozpływającym się w ustach kozim serem, jaki kiedykolwiek jadłem. Następnie podaliśmy chleb słodowy z piekarni Silvertree Bakery z masłem fermentowanym z mleka z własnego gospodarstwa, burratę z gazpacho z groszku i mięty oraz karczochami, chrupiące jajko Burford Brown, grillowany por i ciepły sos tatarski, żabnicę kornwalijską, cassoulet z fasoli borlotti, młodą cukinię, brązowe krewetki, Espelette i sos nduja , a na koniec jagnięcinę Oxfordshire z terriną ziemniaczaną, fasolką szparagową i salsą verde.

Posiłek dostarczył mi doznań smakowych, jakich nigdy wcześniej nie doświadczyłam, zwłaszcza ciepłego sosu tatarskiego. Był nietypowy, ale boski. Zwieńczeniem posiłku był oczywiście deser. Tarta czekoladowa z fondantem była niezwykle luksusowa, a lody miętowe nadawały jej nieco nostalgiczny smak. Przypomniała mi dzieciństwo i zapach mięty w ogrodzie mojej mamy – więc była nie tylko pyszna, ale i przywołała miłe wspomnienia.
Na koniec zjedliśmy ciepłe magdalenki, co było miłym zwieńczeniem posiłku. Jedliśmy przez trzy i pół godziny, śmiejąc się i żartując z naszą przemiłą kelnerką przez całą noc, i wyszliśmy bardzo zadowoleni.
Po powrocie do pokoju z radością zobaczyliśmy, że został on przyciemniony na wieczór: zasłony były zaciągnięte, wentylator włączony, a na stole został nam pozostawiony przepiękny słoiczek miodu od Mallory Bees. To był miły gest, wręczany gościom na specjalne okazje. Potwierdzam – to jeden z najpyszniejszych miodów, jakie kiedykolwiek jadłam.
Przygotowaliśmy się do snu, a ja spałam idealnie. Nie poruszyłam się ani razu, co w tym upale było zaskoczeniem. Łóżko nie było ani za miękkie, ani za twarde – można by rzec, że to prawdziwe łóżko Złotowłosej.

Następnego ranka w pełni korzystałam z ogrodu i wyszłam na zewnątrz, żeby poczytać, zanim przygotuję się na dzień. Mój partner korzystał z zabiegów spa. On korzystał z basenu krytego i odkrytego, a ja poszłam pooglądać – były nieskazitelnie czyste i urocze. Poszliśmy na śniadanie, gdzie zjadłam jajka po królewsku, a mój partner zamówił pełne angielskie śniadanie. Wypiliśmy też sok pomarańczowy i kawę. Ponownie, personel był przemiły i gościnny, naprawdę nie szczędząc nam wysiłków. Potem przeszliśmy obok naszego prywatnego ogrodu i weszliśmy na teren hotelu, eksplorując zakamarki. To jak magiczny, bajkowy świat.
Naprawdę rozumiem, dlaczego ten hotel zdobył nagrodę „Duży Hotel Roku” w konkursie VisitEngland Awards for Excellence 2025. Moje jedyne pytanie brzmi: dlaczego ten hotel nie ma pięciu gwiazdek? Bo zdecydowanie na to zasługuje. To bez wątpienia najwspanialsze miejsce, w jakim kiedykolwiek nocowałem w tym kraju – a byłem w naprawdę luksusowych hotelach. Ale Mallory Court jest magiczny.
Cena klasycznego pokoju waha się od 240 do 340 funtów za noc. Rezerwacji można dokonać na stronie internetowej Mallory.
Daily Mirror